Pamiętam bardzo dobrze jak moja babcia opowiadała jedną z ostatnich wróżb swojej siostry Hanki ,za którą została aresztowana przez Niemców. Kojarzy mi się, że kilka razy do niej przychodzono i podpytywano , a za ostatnim razem było to tak ,że Hanka powiedziała temu dziwnemu gościowi miej więcej tymi słowami: „mówicie po polsku, ale Wy nie jesteście nas… Tej wojny nie wygracie”.  Z opowiadania trudno osądzić mi czy był to jakiś Polak volksdojcz ,czy ktoś z górali, który był konfidentem gestapo. W każdym bądź razie krótko po tym zdarzeniu Niemcy przyjechali aresztować Hankę. Jej mąż Józef Homa został zabity już wcześniej i Hanka wtedy mieszkała sama ze swoją trzyletnią córeczką Rózią. Babcia opowiadała ,że kiedy Rózi zabierano jej mamę z domu, to dziewczynka płakała ,a jeden z obecnych tam „Niemców”?  uspakajał ją słowami: „nie płacz ,my Ci mamę przywieziemy”.

Maria Białoń z d. Morawczyńska z przekazów swojej mamy i babci ,opowiada że ciocię Hankę jakiś czas później wieziono  z powrotem do Pyzówki. Z zamiarem rozstrzelania pod jej własnym domem. Był to przełom roku 1943/44 lub początek 1944r. Jechali przez Zaskale. Zima była jednak tak śnieżna ,że samochód którym ją wieziono wraz z jakąś nauczycielką z Rokicin utknął w śnieżnej zaspie. Obie zastrzelono w Ludźmierzu strzałem w głowę. Wiadomo ,że Anna Homa została pochowana przez sołtysa na miejscowym cmentarzu. Została nakryta jedynie chustą. Prawdopodobnie wcześniej była więziona w Zakopiańskim Palace.  

Jasiek Szewczyk, który mieszka z mamą opowiadał mi rok temu ,że oglądał w TV jakiś film dokumentalny o wróżce z Zakopanego i wspomniane tam było o jeszcze jednej wróżce. Chodziło o Annę Homa ,tylko realizatorzy nie wiedzieli nazwiska. Szukałem jakichkolwiek wiadomości o tym filmie, ale niestety nic nie znalazłem

Dalej Maria Białoń opowiada, że kiedy jej ciocię Hankę zabrali Niemcy ,to małą Rózią opiekowała się jakiś czas jej babcia , a potem siostra Hanki Rozalia Żółtek (ciocia Rózi Homa).

  Rózia Homa córka Józefa i Anny Homa z d. Fąfrowicz. Urodzona 2.10.1940 roku. Jako jedyna z domu przeżyła wojnę dzięki opiece rodziny. Później samotnie zamieszkiwała w domu swoich rodziców na Grapie , gdzie schorowana dożyła 62 lat. Zmarła 7.02.2002r. Uraz z czasów wojny pozostawił u niej trwały ślad. W pewnym okresie życia leczyła się psychiatrycznie. Dom ten stoi nadal i jest niezamieszkały. Maria Białoń postawiła tam swojej zmarłej kuzynce małą kapliczkę ,która mieści się przy samym wejściu do domu.

 Józef Homa mąż Anny. Na zdjęciu z wojska w roku 1935 w Pułku Strzelców Podhalańskich. Zginął wcześniej od swojej żony. Trudno dokładnie określić datę. Został aresztowany ,bo pobił jedną osobę z Pyzówki ,która skierowała na kogoś niesłuszne podejrzenie o ubój świni. Osoba ta sama dokonała uboju ,a wnętrzności podrzuciła pod domostwo znajomego ,którego posądził. Józef Homa za jego pobicie został przez Niemców aresztowany i wywieziony do więzienia w Przemyślu. Wspólnie z innym więźniem udało mu się stamtąd zbiec. Podczas pościgu oboje schronili się na okolicznej wiosce. Każdy w innym miejscu. Józef Homa został wydany Niemcom przez ukraińskiego gospodarza u którego się schronił i rozstrzelany pod jego domem. Drugiemu uciekinierowi udało się podobno zbiec. Na temat pochówku Józefa Homa nic nie jest wiadomo. Nie wiadomo też kto przekazał informację o jego śmierci. (relacja Marii Białoń).

Jest jeszcze jedno ciekawe opowiadanie mojej babci ,tylko nie mogę mieć pewności czy dotyczy to wróżby jej siostry Hanki. Z całą pewnością jednak stwierdzam, że babcia coś takiego mówiła. Słyszałem to przy opowiadaniu babci o tym jak zabito w lesie jej męża Jana Łukasika (mojego dziadka). Powiedziała coś takiego ,że przestrzegano ją przed tym ,żeby nie dawała swojemu synowi takiego samego imienia jak nosi ojciec ,bo zginie jeden albo drugi. Moja mama była pierwszym dzieckiem, a następny był syn ur. W 1941r. i miał na imię Władysław. Tego już się  nie dowiem, czy to jemu babcia chciała dać imię Jan. Drugi syn urodził się tuż po tym jak zabito męża babci Jana Łukasika ,czyli w listopadzie 1944r ,a jej siostra Hanka już nie żyła od roku. Możliwe ,że była to wróżba siostry ,którą Hanka przekazała mojej babci znacznie wcześniej ,ale nic w tym pewnego. Nie mogło to być jednak powiedziane babci po urodzeniu tego dziecka, bo znakomicie pamiętam takie słowa babci: „zginie albo ojciec ,albo syn jeśli będą nosić te samo imię”.  Mały Jasiu Łukasik zmarł w styczniu 1946r. w swoim łóżeczku mając 14 miesięcy….

W załączeniu przesyłam dwa zdjęcia wróżki Hanki jakie udało mi się zdobyć , jedyne zdjęcie jej męża Józefa z roku 1935 w wojsku ,kilka zdjęć ich córki z okresu młodości i późniejsze.  

   Z.Tomczyk.

Galeria: 

Komentarze

No Avatar
wwww on sob., 13/04/2013 - 08:51

 
Witam . Pamiętam opowieść ojca o wróżbie Hanki  dla dziadka młynarza. Sytuacja miała miejsce przed wojną Dziadkowi ukradli prosiaka . Jan udał się do Hanki, a ta mu wskazała, że złodziejem jest ten , który przechodził ostatnio obok młyna. Dziadek pokapował o kogo chodzi. W nocy poszedł do Morawczyny i prosiaka wyjął z chlewika. Zaskoczony brakiem sztuki złodziej za jakiś czas również udał się  do wróżki z zapytaniem, gdzie jest prosiak, a Hanka mu odpowiedziała:" czyj był ten wziął. "

No Avatar
kominiarz on pt., 26/04/2013 - 08:34

Witam. 
Mam wrazenie jakbym słyszał kiedyś bardzo dawno taką opowieść ,ale niestety nie pamiętam kto mi o tym opowiadał. Hanka wróżyła wielu osobom. Może ktoś z przekazów rodzinnych wie coś na ten temat? 
Pozdrawiam.

Pyzówka TV

Gmina Nowy Targ
Gmina Nowy Targ

Statystyki strony

  • Liczba odsłon:1,580,731
  • Liczba wejść:176,895